7 stycznia 2010

Na co komu ten e-learning?

Wiele osób nadal zadaje to pytanie jakby na przekór tym, którzy zaangażowali się w tworzenie czegoś nowego w edukacji. Czegoś, co może być antidotum na dzisiejsze realia szkoły, mentalność studentów i uczniów - e-learning czyli zdalne nauczanie.
Realia szkoły ukazują bowiem ogromne zróżnicowanie w poziomie wiedzy uczniów danej klasy, brak czasu na powtórki materiału z danego przedmiotu, niski poziom motywacji u większości uczniów do samodzielnego powtarzania. Natomiast czas popołudniowy ucznia wypełnia się "przeczesywaniem" profili użytkowników portali społecznościowych, mnożących się w Internecie jak grzyby po deszczu. A gdyby tak większość nauczycieli nauczyła się przynajmniej podstawowych umiejętności obsługi platformy edukacyjnej Moodle, czy też innej, mogliby oni zmobilizować uczniów do zapoznania się z zamieszczonym przez nich materiałem dodatkowym z zakresu danego przedmiotu. Każde zalogowanie się danego użytkownika można nawet wydrukować w postaci raportu wejść na platformę i dodatkowo ocenić za np. odpowiedź na forum na zadane pytania.
Czas pobytu w Internecie byłby też bardziej owocny dla obu stron - poprawiłby relację między nauczycielem a uczniem.
Na studiach takie kontakty są coraz powszechniej stosowane, ponieważ student mając dostęp do materiałów zaliczeniowych na platformie korzysta z tej możliwości oszczędzając czas na szukaniu często niedostępnych w bibliotekach podręczników.
A uczeń szkoły ponadgimnazjalnej często jeszcze nie wie, co to takiego "e-learning".

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz